Szykując się na wyjazd do
Qlki, pomyślałam, że zrobię jej w prezencie figurkę z masy solnej, a ponieważ podobała się jej
dziewczynka dla Luli, zrobiłam coś podobnego. Qlka ochrzciła ją imieniem Marianna:) Stała więc sobie Marianna na kuchennym stole i towarzyszyła nam przy posiłkach.
A wraz z nią - dwa psy i kot:



Ojaaaaa...uoooo...mowę mi odjęło..
OdpowiedzUsuńMartuś, to Twoje malowanie masosolnych stworów jest po prostu nieziemskie!
tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńPodziwiam precyzję i talent, genialna!
OdpowiedzUsuńświetna jest :))
OdpowiedzUsuńCudowne. Perfekcyjnie pomalowane. Już od dawna podziwiam Twoje masosolne prace.
OdpowiedzUsuńkocham te Twoje laleczki :)kojarzą mi się z z Ruchomym zamkiem Hauru.. nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńwow cudniasta Marianka:)
OdpowiedzUsuńŚliczna!!!
OdpowiedzUsuń"M" jak Marianna,,,,,,piekna praca!!!!
OdpowiedzUsuńcudo!
OdpowiedzUsuńŚwietna jest...
OdpowiedzUsuńi to nie do pomyślenia, że jest z masy solnej
Marianna jak malowana
:D
OdpowiedzUsuńprześliczna!czy mogę kiedys skorzystac z Twojego wzoru i zrobic taka dla siebie?Pytam autorkę o pozwolenie:)Pochwale się potem u siebie na blogu efektami:)
OdpowiedzUsuńEeech, Martuś,
OdpowiedzUsuńMarianna piękna jest...
Ale czad! Super wymalowana!!!!
OdpowiedzUsuńŚliczna! Jak to robisz, że ta masa jest taka gładka? Przepiękna!
OdpowiedzUsuńDziękuje dziewczyny za miłe słowa, cieszę się że Marianna się Wam podoba:))
OdpowiedzUsuńArsarnem, oczywiście ze tak:)
O, jak Ty to pięknie robisz, powalająco lepisz i malujesz!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wymalowana :)
OdpowiedzUsuńzemdlałam....
OdpowiedzUsuńDzięki;)
OdpowiedzUsuńChabrówko, nie mdlej mi tu, bo co ja zrobię?;)
Piękne te Twoje figurki. Ślicznie malowane :)
OdpowiedzUsuńPiękne! :)
OdpowiedzUsuń