Mój pierwszy koszyk z papierowej wikliny cieszy się ogromnym powodzeniem... u mojego kota!
Koszyk robiłam z za grubych rurek i miałam problem z jego wykończeniem - kociszcze jednak uznało go za najlepsze miejsce do poobiednich drzemek i wydaje się nim zachwycone. A mnie nie pozostaje nic innego jak zabrać się za zwijanie kolejnych rurek z gazet - tym razem tak cienkich, jak to jest wskazane - i plecenie kolejnego kosza.
Koszyk pełen kota. Zawsze mnie to zjawisko zachwycało :o)
OdpowiedzUsuńIdealne dopasowanie :)
OdpowiedzUsuńłoj rany ale kłot!
OdpowiedzUsuńSłodki widok:)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam z tej kociej miny! :-D
OdpowiedzUsuńJak się robie taki koszyk, korzystałaś z jakiegoś tutka może?
pozdrawiam:-)
Ta mina mówi wszystko! Zgadnij, co się stanie z następnym koszykiem :)
OdpowiedzUsuńNo zdjęcia mnie rozbroiły!!!!! Genialneko kotka masz!!!! :) :) :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam 2 persiczki maniaczki koszy, kartonów i reklamówek:)
OdpowiedzUsuńCudna kota uwielbiam persy.
Pozdrawiam Lacrima
ale piękności! też miałam persa kiedyś, najbardziej kocie koty :-)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, pasują jak ulał :)
OdpowiedzUsuńUdany duet:)
OdpowiedzUsuńTwoja kicia jest urocza:)
fajna kicia..
OdpowiedzUsuńoo wzięło ciebie na rurki.
dwa lata temu poczyniłam kilka koszyków,ja swoje bejcowałam, całkiem fajnie wyszły
jakiego masz świetnego kota!:) Koszyk super i podziwiam zdolności do plecenia (czy plecienia?):)
OdpowiedzUsuńCudny widok!!!
OdpowiedzUsuńMój kot też wczoraj wlazł do koszyka dużo za małego dla niego(jakieś 12 cm szerokości), czym przyprawił mnie o atak śmiechu, powiercił się, chwilę "poleżał" i chyba jednak nie było mu wygodnie, bo zmienił miejscówkę....
Dzięki w imieniu swoim i kocisławy Miłki:)
OdpowiedzUsuńMialkotek, domyślam sie, co stanie się z kolejnym koszykiem, jesli ukaże sie kocim oczom - trza będzie przedsięwziąć jakies środki zaradcze;)
Sanka, wyobrażam sobie ten widok:)
Kulka, tutków w sieci jest dość dużo, wgooglaj sobie "papierowa wiklina", na pewno znajdziesz:)
Kot boski! a ty bierz się za drugi koszyk ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,Jagodzianka.
Hej,LaMartko:-)
OdpowiedzUsuńUbawilas mnie setnie tym KOCISECZKIEM w papierowej wiklinie:-)
Alle sie wpasowal i nie ma na takiego rady.Zwijaj te rurki,zwijaj-swietnie Ci to idzie
:-)
Usciski-Halutka-
Kociaczek wygląda na baaardzo zadowolonego :) zainspirowałaś mnie tą papierową wikliną, muszę koniecznie o tym poczytać,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Świetny koszyk , a kot jak to kot :) Ja podziwiam kosz bo jak na pierwsze plecenie jest super, przypomniałam sobie warsztaty za czasów "młodości".No cóz skleroza nie boli tylko trzeba by se rurek pozwijać i przypomniec ;).A do plecenia polecam papier do pieczenia taki brazowy , lub ogólnie papier pergaminowy , nie trzeba lakierować i cieniutkie rurki wychodza jak wiklina ,a efekt powalajacy :)
OdpowiedzUsuńPlecenie bardzo wciąga, to fakt - tym, którzy nie jeszcze nie probowali, polecam.
OdpowiedzUsuńAnulo, dzięki za wskazówki, musze wypróbować ten pergamin!
moje kote mówią że potrzebują takiego kosza! Ucalowania kocisku!
OdpowiedzUsuńNiesamowitego masz kota! o_O
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość do koszyków, cudny jest! :)
oj wzięłabym się za koszyk, podziwiam za cierpliwość, bAAAAAARDZO MI SIĘ podoba, miziaki dla kota :):)
OdpowiedzUsuńkoszyk super, ale kota masz wypasionego!!! swojego czasu chorowałam na tekiego kudłacza, ale ostatecznie przygarnęłam kociątko z ulicy i tak już u mnie mieszka 6 latek :)
OdpowiedzUsuń