Mój pierwszy sukces kwiatowy, bo generalnie jestem z tych, co na kwiatach się nie znają i ręki do kwiatów nie mają. A tu proszę - znalazłam w domu jakieś przeterminowane (!) nasiona, wysiałam do stanowczo za małej doniczki i mimo wszystko udało się ;)
Jaki cudny akcent na koniec lata albo na początek jesieni ;0
OdpowiedzUsuńgratuluję! mi kocimiętka zdechła w połowie sierpnia, wcześniej albo ją przesuszałam albo przelewałam;) moje idealne kwiatki to takie o których nie trzeba zbyt często pamiętać;))
OdpowiedzUsuńi to sa znakomite początki, bo do tego, że wyrósł, to jeszcze zakwitł! brawo :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
OdpowiedzUsuńJa też albo przelewam, albo przesuszam ;)