Stanowczo za rzadko tam bywam. Trzeba będzie to nadrobić - tymczasem w torbie z winogronami znalazłam maleńkiego ślimaka, który (niczego nieświadomy) przebył godzinną drogę samochodem do miasta. A ja zrobiłam mu kilka zdjęć.
Początkowo dzielnie eksplorował nowy dla niego teren mojego balkonu:
Potem zamknął się w sobie na winogronie:
I nawet jesienne słońce nie zdołało go zachęcić do wyjścia:
10 komentarze:
mmmm tak to napisałaś, że aż sama poczułam te wszystkie zapachy! I te zdjęcia... bardzo ślimakowi 'do twarzy' w tej odsłonie!
fantastyczne zdjęcia :) Czułki slimakowe wygladają na nich genialnie :)
Marta, cudne makra!
boska fotorelacja! ahahah :)
Piękne zdjęcia!
Drugie zdjęcie najbardziej mi sie podoba
Świetne foty. Ja mam ślimakofobię. Nie wiem skąd mi się wzięła....
Slimak ,jak slimak-fajny,ale te twoje koty,misie i inne zwierzatka sa cudne!Serio pierwszy raz widze takie ciekawe i tak starannie zrobione prace!Podziw wielki:-)Pozdrawiam cieplo.Ania
Dzięki:)
Ciekawe skąd ta ślimakofobia, Marta. Ja ślimaki bardzo lubię (nie jeść;))
Aniu, dziękuję.
Popatrzeć lubię, często obserwujemy z Tomaszkiem na spacerze. Jednak do ręki bym nie wzięła, nawet przez skorupkę. Sama się z siebie śmieję, przecież mnie nie ugryzie :D
Prześlij komentarz