niedziela, 23 września 2012

Czarnuszka damasceńska

Mój pierwszy sukces kwiatowy, bo generalnie jestem z tych, co na kwiatach się nie znają i ręki do kwiatów nie mają. A tu proszę - znalazłam w domu jakieś przeterminowane (!) nasiona, wysiałam do stanowczo za małej doniczki  i mimo wszystko udało się ;)




4 komentarze:

Dekupażownia Jagodzianki pisze...

Jaki cudny akcent na koniec lata albo na początek jesieni ;0

katya pisze...

gratuluję! mi kocimiętka zdechła w połowie sierpnia, wcześniej albo ją przesuszałam albo przelewałam;) moje idealne kwiatki to takie o których nie trzeba zbyt często pamiętać;))

Maryś pisze...

i to sa znakomite początki, bo do tego, że wyrósł, to jeszcze zakwitł! brawo :)

Lamarta pisze...

Dzięki.

Ja też albo przelewam, albo przesuszam ;)